Carbonnades à la Flamandes – gulasz wołowy z dużą ilością cebuli podlany piwem. Mięso rozpływa się w ustach, a słodycz duszonej cebuli została złamana goryczką piwa.
Gulasz flamandzki podany z purée ziemniaczanym i zielonym gorszkiem był daniem głównym naszego niedzielnego francuskiego obiadu. Poprzedzony zupą porowo-ziemniaczaną, a na deser: sernik crème brûlée z palonym masłem.
Oryginalny przepis pochodzi z książki Julii Child „Mastering the Art of French Cooking”. Wprowadzone przeze mnie zmiany, to przede wszystkim pokrojenie mięsa na drobniejsze kawałki, rezygnacja z bulionu oraz gotowanie w żeliwnym garnku na kuchence zamiast w piekarniku.
Składniki (na 5-6 porcji):
♥ 0,9-1,0 kg wołowiny na gulasz,
♥ 3 duże cebule (ok. 0,5 kg),
♥ 3 ząbki czosnku,
♥ 0,5 l piwa typu pils,
♥ sól i pieprz,
♥ 1 liść laurowy, 2 ziarenka ziela angielskiego, 1 łyżeczka suszonego tymianku,
♥ 2 łyżki mąki ryżowej,
♥ 1 łyżka octu winnego,
♥ 1 łyżka brązowego cukru,
♥ olej do smażenia.
Mięso kroimy w kostkę o boku 2 cm, cebulę obieramy i kroimy w półtalarki, a czosnek obieramy i kroimy w cienkie plasterki.
Na dno żeliwnego garnka wlewamy olej, tak aby pokrył całą powierzchnię, i rozgrzewamy go, aż zacznie delikatnie dymić. Mięso obsmażamy partiami, tak aby kawałki mięsa nie leżały jeden na drugim, aż mięso się zetnie ze wszystkich stron. Obsmażane mięso odkładamy do miski.
Następnie zmniejszamy ogień i do garnka przekładamy cebulę, którą dusimy przez około 10 minut, aż zmięknie, mieszając kilka razy i w razie konieczności podlewając odrobiną wody.
Do cebuli dodajemy czosnek, dokładnie mieszamy. Dodajemy obsmażone mięso, piwo, liść laurowy, ziele angielskie i tymianek (zioła najlepiej w muślinowym woreczku), doprawiamy solą i pieprzem. Doprowadzamy do zagotowania, przykrywamy i dusimy mięso przez 2 godziny na małym ogniu – tak aby delikatnie pyrkało. Na koniec dodajemy mąkę ryżową rozrobioną w 100 ml zimnej wody, zagotowujemy. Dodajemy ocet oraz cukier, dokładnie mieszamy i zestawiamy gulasz z ognia.
Gulasz możemy podać od razu, jednak najlepiej smakuje na następny dzień. Żeliwny garnek długo trzyma ciepło, więc po zdjęciu go z ognia gulasz jeszcze spokojnie dochodzi.