Uwielbiam marchewkę. Niestety w postaci surowej wywołuje u mnie skrajną alergię. Pozostaje gotowana. Najzdrowsza na parze, lub mniej dietetycznie – karmelizowana. Moja mama zawsze gotowała krojoną w kostkę (często z groszkiem, który mój brat z pietyzmem wydłubywał z talerza). Pamiętam też, kiedyś wróciwszy o 3 nad ranem z imprezy z koleżanką stwierdziłyśmy, że jesteśmy głodne. Z obiadu została marchewka. Podgrzałyśmy, i nie mogłyśmy mieć lepszej nocnej przekąski 😉
Aby uniknąć mrożonej marchewki, a na krojenie w równą kosteczkę jestem zbyt leniwa – wykorzystałam mój malakser i starłam marchewkę w słupki (julienne). Marchewka doprawiona tymiankiem, i delikatnie zaciągnięta zasmażką. Smak dzieciństwa w mojej wersji.
Składniki na 4 porcje:
500 g marchewki ♥ 1 łyżeczka cukru ♥ 1 łyżeczka soli ♥ 1 łyżeczka octu ♥ 1 łyżeczka suszonego tymianku ♥ 1 łyżka oliwy ♥ 1 łyżka mąki gryczanej
Marchewkę obieramy i kroimy w słupki. Wkładamy do garnka i zalewamy wodą, tak aby woda była równo z marchewką. Dodajemy cukier, sól, ocet i tymianek, gotujemy pod przekryciem na średnim ogniu ok. 15 minut. Marchew powinna być ugotowana, ale nadal chrupiąca. Oliwę rozgrzewamy na patelni, dodajemy mąkę, mieszając smażymy przez 2-3 minuty – mąka powinna się lekko zrumienić. Zasmażkę hartujemy 3 łyżkami wody spod marchewki (wlewamy łyżkę wody na patelnię, dokładnie mieszamy, analogicznie dodajemy kolejne). Zahartowaną zasmażkę dodajemy do marchewki, dokładnie mieszamy i gotujemy przez 3 minuty bez przykrycia, mieszając kilkakrotnie. Podajemy na ciepło jako dodatek do dania głównego.