Na wstępie pragnę zaznaczyć, że to moja wersja popularniej na Bałkanach pasty. Jak najbardziej paprykowa, z pominięciem tradycyjnego dodatku z bakłażanów (lub kabaczków) oraz pomidorów. Słodko-pikantna.
Ajwar ma tyle zastosowań, na ile wyobraźnia nam pomoże. Czy to możemy posmarować nim chleb, podać do kiełbasek czy grillowanego mięsa, dodać trochę pasty pomidorowej i wysmarować spód pizzy. Ja dziś na obiad przygotowałam spaghetti z mieloną wołowiną i sosem pomidorowym – do sosu dodał dwie łyżki ajwaru. Szczególnie jak ktoś lubi połączenie słodko-ostrych smaków. A ostrość możemy dawkować ilością chilli i czosnku.
Składniki (na ok. 400 ml ajwaru, średnio ostry):
– 5 czerwonych papryk
– 3 żółte papryki
– 2 papryczki chilli (mogą być suszone)
– 3-4 ząbki czosnku
– 1/4 łyżeczki soli
– 1/2 łyżeczki mielonego, kolorowego pieprzu
– 1/2 łyżeczki tymianku (opcjonalnie)
Papryki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200*C. Pieczemy papryki, aż skórka zacznie miejscami czenieć (ok. 20-40 minut, trzeba zaglądać, można również – ostrożnie – obracać papryki). Spieczone papryki przekładamy do worka foliowego (np. takiego do pieczenia), zawiązujemy szczelnie i odstawiamy na min. 30 min (ja po prostu zostawiłam na całą noc – nie ma ryzyka, ze się poparzymy).
Wyjmujemy paprykę z worka i obieramy ze skórki i wykrawamy gniazda nasienne. Obrane papryki odsączamy z wody (kilkanaście minut na sicie wystarczy).
Osuszoną paprykę mielimy (blenderem, malaskerem, w maszynce do mielenia mięsa) z pozostałymi składnikami. Zmieloną masę przekładamy do garnka z grubym dnem i gotujemy na małym ogniu przez ok. 30-40 minut, regularnie mieszając. Pasta jest gotowa, gdy po przejechaniu łyżką dno pozostaje widoczne (patrz fotografia).
Gorącą pastę przekładamy do wyparzonych słoiczków – słoiczki powinny się same zassać (trwa to nawet do godziny), jeśli nie – słoik niestety trzeba zagotować. Pastę można również przechowywać do 1 tygodnia w zamkniętym pojemniczku w lodówce.
Jedna myśl w temacie “Ajwar”