Aktualnie „siedzę” całymi dniami w domu na „urlopie” macierzyńskim. Gdzieś kiedyś przeczytałam, że urlop macierzyński to praca, nie dość, że w trybie 24/7, to jeszcze szefa trzeba nosić na rękach. Coś w tym jest 😉
Zmierzam do tego, że jeśli siedzę w domu, to teoretycznie codziennie mogłabym jeść niedzielne śniadanie (takie jak tu, tu czy tu). Jednak zazwyczaj jem po nakarmieniu mojego szefa, wykorzystując jego 10-15 minutową chęć do zabawy przed drzemką, kiedy to spokojnie mogę zmielić sobie kawę czy zmiksować składniki na placki.
Czytaj dalej Szybkie, zdrowe śniadanie – 4 pomysły + kuloodporna kawa