Uwielbiam gotować. Ale dla kogoś. Muszę mieć kogoś, kogo będę dokarmiać (czasem przekarmiać). Nie lubię jeść sama. Więc jeśli mam zrobić coś dla siebie, to zazwyczaj jest to kawałek chleba i plasterek jakiegoś pomidora czy innej szynki.
Do tego jeszcze nie mam już dostępu do sałatowo-ziołowego ogródka. Czyli całej esencji mojego ostatniego kucharzenia.
Ale coś jeść trzeba. I nawet proste rzeczy potrafią być smaczne i trochę wytworne.