Krem kukurydziany

Ostatnio, gdy wspomniałam o korzystaniu z lidlomixa zostałam zapytana, czy polecam ten sprzęt i czy do czego się przydaje. Postanowiłam więc pokazać również takie przepisy, które można wykonać przy pomocy multicookera (ale również bez tego sprzętu).

Na początek krem z kukurydzy, który lubią moi chłopcy. Dla dorosłych dodaję trochę chili. Przepis jest w wersji wegańskiej, ale olej można zastąpić masłem, śmietankę kokosową – zwykłą, a zamiast bulionu użyć nawet rosołu).

Czytaj dalej Krem kukurydziany

Mózg Zombie – pieczony seler z sosem pieczarkowym i kaszą

Temat na dzisiejszy #SezonowyCzwartek to seler. Od zawsze traktowany w mojej kuchni jako przyprawa, ze względu na swój intensywny smak, niż główny składnik dania. Robiąc research do tego przepisu zastanawiałam się nad zrobieniem makaronu z selera lub zupy krem, ostateczny wybór padł na Mózg Zombie wg przepisu Jamiego Olivera z książki „Gotuj sprytnie jak Jamie”,

Chodziłam wookoło tego przepisu odkąd mam tę książkę, ale ciągle nie mogłam się zdecydować. W końcu znalazł się pretekst, i oto przed Wami moja wegańska wersja mózgu zombie. Podchodziłam scpetycznie do tego dania, ale okazało się smaczne. I zaznaczam tu, że ja nie przepadam za smakiem selera 😉

Czytaj dalej Mózg Zombie – pieczony seler z sosem pieczarkowym i kaszą

Szarpane boczniaki teryaki

Stało się już faktem, że kuchnia wegetariańska oraz wegańska coraz częściej gości w menu restauracyjnych oraz pod strzechami Polaków.
Z jednej strony mamy dania, które od zawsze były bezmięsne, ale coraz więcej potraw mięsnych posiada swoje niemięsne wersje.

Nigdy nie ukrywałam, że mięso mi po prostu smakuje, ale głównie
z powodu wpływu na środowisko masowej produkcji mięsa, staram się je ograniczyć w codziennym menu. Już jakiś czas temu pokochałam boczniaki, można z nich przyrządzić przepyszne Flaczki z boczniaków. Teraz przyszła pora na kolejny mięsny klasyk w wersji niemięsnej: „pulled pork” z boczniaków. Dla podkręcenia smaku – marynowane w sosie teryaki.

Czytaj dalej Szarpane boczniaki teryaki

Gulasz z ciecierzycy

Nie będę ukrywać, że lubię mięso. Szczególnie dobrej jakości wołowinę (tatara czy steka nie odmówię). Ponadto moja choroba oraz alergie na surowe warzywa i owoce zostały podsumowane jako „alergia na weganizm”. Staram się jednak aby mimo wszystko nasza dieta (bo z założenia cała nasza trójka je to samo), była urozmaicona.

Istotne są również dla mnie względy ekonomiczne (wolę jeść mało mięsa, ale wysokiej jakości) oraz ekologiczne (różne źródła podają że do wyprodukowania 1 kg mięsa potrzeba 4000-50000 litrów wody, nawet te 4000 l to ogromna ilość).

Zmianę w żywieniu (mięso lub ryby na obiad pojawiały się praktycznie codziennie) wprowadzała, stopniowo – zaczęłam od dwóch bezmięsnych obiadów w tygodniu. Obecnie przeciętny tydzień składa się z 3 obiadów mięsnych, 3 wegetariańskich oraz 1 słodkiego (naleśniki, placki, kluski, ryż z jabłkami itp.). Staram się również przynajmniej częściowo zweganizować pozostałe posiłki (pasty do chleba, pasztet z soczewicy, sałatki).

Poniżej prezentuję Wam przepis na gulasz z ciecierzycą. Tak na prawdę jest to drobna modyfikacja gulaszu wieprzowego, który od czasu do czasu przygotowuję. Jest syty, rozgrzewający, możemy go podać zarówno z ziemniakami, kaszami czy ryżem, a jego przygotowanie jest o połowę krótsze od mięsnej wersji. Dodatkowym jego atutem jest wykorzystanie sezonowych warzyw – korzeniowych.

Czytaj dalej Gulasz z ciecierzycy

„Flaczki” z boczniaków

Ostatnio wdałam się w dyskusję, ba, nawet ją sama rozpoczęłam, na temat nazewnictwa wege potraw. I tak zamiast jajecznica z tofu – wolę mówić: tofucznica, sernik z tofu/kaszy jaglanej: tofurnik/jaglak itp. No i zrobiłam „flaczki” z boczniaków i zastanawiałam się przez dwa dni, jak to nazwać inaczej. I polegałam. Ale może Wy macie jakiś pomysł? Bo ani mi to pod zupę, ani pod gulasz nie podchodzi. Potrawka? Potrawka mi się kojarzy ze szkolną stołówką, gdzie żartowaliśmy, że trafiało mięso z zupy z poprzedniego dnia i niezjedzona marchewka z groszkiem… Ponadto jedna z uczestniczek dyskusji podniosła, że szczególnie nie lubi „mięsnych” nazw niemięsnych potraw (bekon z kokosa, kiełbasa z soi, czy właśnie tytułowe „flaki z boczniaków”.

Z ciekawostek – moja mama gotowała danie „flaczki z kurczaka”, ale nie były to jego jelita, lecz rosół wraz z warzywami i pokrojonym w te charakterystyczne paseczki mięsem (i skórą).

Tak, że tak… Zostajemy na razie z „flaczkami” ujętymi w cudzysłów.

Czytaj dalej „Flaczki” z boczniaków

Bulion warzywny – przepis podstawowy

Lubię lato, między innymi dlatego, że włoszczyzna jest młoda, z bujną czupryną zieleniny. Wywar przygotowany na młodych warzywach jednak smakuje trochę inaczej. Niemniej jednak, przepis ten możecie wykorzystać przez cały rok zastępując jedno młode warzywo z czupryną, jednym dojrzałym, większym egzemplarzem tego samego gatunku).

Taki bulion jest podstawą do warzywnych zup (mięsny wywar zostawiam dla zup typu grochówka czy żurek, gdzie mięso pływa również w środku). Zazwyczaj nie zużywam całego od razu, tylko mrożę w porcjach 0,5-1 l, co pozwala mi później na szybkie przygotowanie różnych zup, ale i gulaszy czy innych potraw, które bulionem warto podlać).

Czytaj dalej Bulion warzywny – przepis podstawowy

Zupa ze świeżego szczawiu

Przepis na zupę szczawiową z przecieru w słoiczku znajdziecie tutaj.

Zimą mniej, ale w okresie wiosenno-letnio-jesienym staram się regularnie jeździć na targ po owoce i warzywa. Na targ mimo, że tu, w Gdańsku, wszyscy po sprawunki jeżdżą na rynek (do Wrzeszcza czy na Przymorze), a spotykają się na targu (Węglowym, Rybnym czy Długim). U mnie, na Śląsku, i chyba wszędzie indziej też :D, zakupy robi się na targu, a na piwo idzie się na rynek. Przyzwyczaiłam się jak mąż czasem mówi, że jedziemy do Gdańska (będąc np. na Suchaninie, które jest dzielnicą Gdańska…). A on się już na szczęście przyzwyczaił, że „w sobotę rano jadę na targ” oznacza, że o 7 rano jadę na Elbląską, po warzywa, owoce i jajka.

Czytaj dalej Zupa ze świeżego szczawiu

Budyń jaglany z musem jabłkowym

Chyba przepadłam w temacie budyniu jaglanego. Kasza jaglana jest bardzo zdrowa, o czym już wspominałam przy okazji kotletów z kaszy jaglanej i jajek. A przyznacie, że nie ma nic lepszego niż smaczny i zdrowy deser, który można jeść na ciepło, na zimno, w domu i na wycieczce czy w pracy.

Jeszcze teraz kiedy dotarł do nas zamówiony Béaba Babycook, w którym ugotuję i zmiksuję kaszę z dodatkami oraz zrobią sos z owoców gotowanych na parze (na zdecydowaną większość w stanie surowym mam alergię, ale w razie czego z surowych owoców mus również można przyrządzić). Urządzenie kupiłam z myślą o K., żeby robić mu zupki, gotować warzywa i mięso na parze, ale na razie jest jeszcze na diecie mlecznej. Myślę, że za kilka miesięcy taki deser będzie jadł również i on.

Czytaj dalej Budyń jaglany z musem jabłkowym

Kokosowo-bananowy budyń jaglany

Mój pierwszy jaglany budyń. Próba zrobienia „codziennego” zdrowego, fit i niealergizującego deseru. Całkiem udana. Robiąc go nie dodałam żadnego słodziwa – myślałam, że banan wystarczy. Jednak z mężem doszliśmy do wniosku, że łyżka miodu by się przydała – w przypadku niemowląt miód oczywiście pomijamy, można polać miodem deser nałożony już do pucharków.

Budyń można nałożyć do pojemniczka z nakrętką/pokrywką i zjeść na zimno w pracy czy na dłuższym spacerze. Albo zabrać jako deser na grilla 😉

Czytaj dalej Kokosowo-bananowy budyń jaglany

Szybkie, zdrowe śniadanie – 4 pomysły + kuloodporna kawa

Aktualnie „siedzę” całymi dniami w domu na „urlopie” macierzyńskim. Gdzieś kiedyś przeczytałam, że urlop macierzyński to praca, nie dość, że w trybie 24/7, to jeszcze szefa trzeba nosić na rękach. Coś w tym jest 😉

Zmierzam do tego, że jeśli siedzę w domu, to teoretycznie codziennie mogłabym jeść niedzielne śniadanie  (takie jak tu, tu czy tu). Jednak zazwyczaj jem po nakarmieniu mojego szefa, wykorzystując jego 10-15 minutową chęć do zabawy przed drzemką, kiedy to spokojnie mogę zmielić sobie kawę czy zmiksować składniki na placki.

Czytaj dalej Szybkie, zdrowe śniadanie – 4 pomysły + kuloodporna kawa