Co prawda zostały już tylko 2 tygodnie do Świąt, więc tak na prawdę to ostatnia chwila na pieczenie pierniczków. Takich na miodzie, co potrzebują poleżeć, aby z twardych zaraz po upieczeniu zrobiły się przyjemnie miękkie. Przez kilka lat samodzielnego ich pieczenia zauważyłam, że te grubsze są szybciej do jedzenia (bez ryzyka połamania zębów, bo za dzieciaka zjadliwe były w każdym stadium i w każdej ilości). Pierniki u mnie w domu były co roku, obowiązkowo. Dekorowane często do spóły z krewnymi i znajomymi. Z rodzinnego domu już wyfrunęłam, ale tradycja pozostaje, są i pierniczki.
Jakby co, to ja tegoroczne piekłam wczoraj. Moja mama zresztą też, więc jeśli jeszcze ktoś z Was pierniczków nie upiekł, to jeszcze może pobiec do sklepu po składniki, zarobić ciasto i jutro delektować się korzennym zapachem 🙂
Na zdjęciu poniżej ilość pierników z 3/4 porcji (pudełko jest mniej więcej formatu a4, wysokie na 10cm).

Składniki:
– 45 dkg miodu
– 40 dkg cukru
– 5 łyżek masła
– 3 całe jajka
– 1 kg mąki
– 2 dkg sody (2 płaskie łyżeczki)
– 6 łyżeczek przypraw korzennych
– 1 łyżka kakao
W garnku zagotowujemy wodę, na garnku stawiamy miskę (żaroodporną lub metalową), do miski przekładamy miód, cukier i masło, mieszamy regularnie. Gdy składniki się całkowicie rozpuszczą zestawiamy miskę z garnka i odstawiamy do przestygnięcia na 15-20 minut. Do przestudzonej masy wbijamy jajka i łączymy wszystko trzepaczką.
Do dużej miski wsypujemy mąkę, sodę, przyprawę oraz kakao i mieszamy. Do miski z mąką wlewamy mokre składniki i mieszamy wszystko dokładnie łyżką. Gdy ciasto się zacznie się łączyć przekładamy je na stolnicę i wyrabiamy energicznie. Wyrobione ciasto zawijamy w folię spożywczą i wstawiamy na minimum 4 godziny do lodówki (można na całą noc).
Ciasto dzielimy na porcje, z każdej rozwałkowujemy placek o grubości 3-5 mm. Z ciasta wykrawamy pierniczki, które przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180*c na 10 minut. Po upieczeniu przekładamy pierniczki na kratkę do ostudzenia. Ostudzone pierniki przekładamy do pudełka, zamykamy i odstawiamy w chłodne, ciemne miejsce na minimum 7 dni.
Dekorowanie – dekorować można za równo po upieczeniu (i przestudzeniu), jak i po ich leżakowaniu. Ja często robię to na raty, szczególnie przy większej ilości. Dekorujemy czekoladą, lukrami, karmelem. Za pomocą lukru i czekolady możemy przykleić bakalie lub kolorowe posypki. Tu nas ogranicza tylko wyobraźnia.